wtorek, 31 grudnia 2013

Wielki błękit


Błękit i jego odcienie to niekwestionowani królowie tego sezonu. Mało tego, błękit mianowano nową czernią! Z każdej strony, a już na pewno z większości wystaw sklepowych manekiny łypią na nas błękitnym okiem. Modny jest każdy z odcieni błękitu, począwszy od turkusu, przez błękit paryski a skończywszy na szafirze czy ultramarynie. Wobec takiej popularności koloru niebieskiego ciężko przejść obojętnie. Nie udało się to i mnie, chociaż w moim przypadku do głosu doszła też osobista sympatia dla tego koloru (bo czy blondynka może nie lubić błękitu? ;)).
Pierwszym z moich przykładów na zastosowanie wielkiego błękitu jest poniższy komplet biżuterii.  


Na komplecik składają się:  naszyjnik, bransoleta oraz kolczyki. Jak widać, komplet łączy w sobie wiele różnych odcieni błękitu. Powstał na bazie szafirowego filcu, do którego doszły zarówno kamienie, jak i koraliki w kolorach złota i kobaltu. Dla odmiany, zwieńczeniem naszyjnika oraz bransolety jest wstążka, co stanowi dodatkowy element ozdobny. 
Drugą wariacją  na temat błękitu jest torba, którą  właściwie można nazwać przerośniętą kopertówką :) 



Kopertówka została wykonana w całości z filcu i ozdobiona aplikacją w różnych odcieniach błękitu, która powstała zarówno techniką filcowania na sucho, jak i przy wykorzystaniu kamieni, koralików i sutaszu. Dla tych, którzy wolą torebkę "dyndającą" jest ucho, dzięki któremu torby nie trzeba sztywno trzymać w ręce. Tak torba prezentuje się w dłoni: 


Dziś hucznie obchodzony Sylwester, może więc warto zaopatrzyć się w ten wieczór w coś w jednym z wielu pięknych odcieni błękitu? 

Pozdrawiam Was ciepło i życzę wszystkiego co najlepsze w nadchodzącym roku 2014!! 

piątek, 20 grudnia 2013

Z deszczu pod rynnę.. :)

Jak już wiecie, ostatnimi czasy funkcjonowałam na najwyższych obrotach. Organizacja wystawy i dokańczanie projektów, które chciałam na wystawie zaprezentować pochłonęły mnie bez reszty. Dłubałam i dłubałam, aż wreszcie nastał ten ważny dla mnie wieczór, wystawa się odbyła i, ku mojej wielkiej radości, udała się w 100% :) dzień po wystawie, kiedy adrenalina zdąrzyła już opaść pomyślałam z lubością, że teraz to już sobie na pewno odpocznę! Ale, jak to często bywa, życie szybciutko zrewidowało mój plan i przypomniano mi wspaniałomyślnie, że święta tuż tuż! Święta, a więc bombki, stroiki i wszelkie inne twory, na które jest w tym okresie zapotrzebowanie. No i cóż mi przyszło robić? Wpadłam z deszczu pod rynnę, odchodząc od obrazów i biżuterii na rzecz świątecznych dekoracji :) nie tracę jednak nadziei, że chociaż przed Nowym Rokiem uda mi się odrobinę odsapnąć!
Tymczasem, poniżej odrobina zdjęć z wystawy. Nie jest ich dużo, ponieważ sama nie miałam czasu ich robić a na gotowe muszę troszkę poczekać, niemniej jednak zapraszam do rzucenia na nie okiem :)



                                   Przykładowe eksponaty :)




czwartek, 5 grudnia 2013

Ten dzień

Stało się! Już jutro ten dzień, czyli moja pierwsza w życiu wystawa. Targają mną sprzeczne emocje, od nieopisanej radości po ogromny stres jak wszystko wypadnie..Jeżeli jesteście z Kielc lub okolic, albo po prostu chcielibyście poświęcić swój czas na wkroczenie do mojego małego świata rękodzieła to zapraszam Was serdecznie na godz. 18:00 do Domu Kultury "Zameczek"! Poniżej mały przedsmak jutrzejszego przedsięwzięcia, które spędzało mi ostatnimi czasy sen z powiek ;)





czwartek, 28 listopada 2013

Liliowa awangarda i pawie oczko

Chociaż filc występował już w roli głównej w ostatnich postach, dziś również będę się koło niego kręcić. Mogę śmiało stwierdzić, że ostatnio króluje on w mojej pracowni i najwięcej rzeczy powstaje właśnie z jego udziałem. Może to kwestia tego, iż filc czy wełenka kojarzą mi się (i zapewne nie tylko mnie jednej) z czymś ciepłym i przytulnym, czyli w sam raz na obecną porę roku :)
Żeby jednak nie było nudno, dziś nie zagości tu żadna torebka. Głównych bohaterów mamy dwóch, a są nimi szal i pasek. Obie te rzeczy są niezwykle barwne i zostały wykonane w czasie, kiedy słońce pięknie nam jeszcze przygrzewało dlatego też pomyślałam, że odrobina koloru przyda nam się przy jesiennym spadku formy :)

Oto bohaterowie dzisiejszego wpisu:



Szal, który otrzymał nazwę "liliowa awangarda" - nietrudno zgadnąć czemu ;) wykonałam go w całości techniką filcowania na mokro z najwyższej jakości wełny - merynosa australijskiego. Kolorem dominującym jest tu lila przeplatany czernią oraz amarantem. Barwne ślimaczki widoczne na szalu zrobione zostały na szydełku. Długość szala to 190cm, a więc spokojnie można się nim otulić. Ponieważ szal faktycznie jest dość awangardowy może stanowić wyjątkowy dodatek, zapewniając przy okazji miękką i ciepłą ochronę (niech was dziury nie zmylą!) :)





Bohater numer dwa, czyli "pawie oczko". Pasek wykonany ręcznie z parzonej wełny i podszyty skórą naturalną, ozdobiony zaś motywem pawim z wysokiej jakości wełny alpejskiej. Motyw wykonany tym razem techniką filcowania na sucho. Oryginalna, surowa klamra w zestawieniu z barwną aplikacją stanowi ciekawą i nietuzinkową ozdobę. Pasek może być noszony zarówno do spodni, spódnicy czy tuniki, jak również do ciepłego płaszcza czy kardigana - dowolność jak widać ogromna :) Szerokość paska (8 cm) sprawia, że raczej nie zniknie on w stylizacji a wręcz przeciwnie, wysunie się na pierwszy plan.

A z innej beczki, już w następny piątek moja pierwsza wystawa i denerwuję się jak diabli....Robiłyście swoje wystawy? Macie jakieś ciekawe sugestie/wrażenia, którymi chcecie się podzielić?

poniedziałek, 18 listopada 2013

Koralowo w wersji mini

Na podstawie wcześniejszych wpisów na pewno już zauważyłyście,  że jestem wielbicielką toreb w wersji maxi (a już przynajmniej mieszczących A4).Wydaje mi się jednak, że nie jestem odosobnionym przypadkiem :) w końcu my, kobiety, mamy zawsze całą masę spraw na głowie, a co za tym idzie potrzebujemy pewności, że żadna sytuacja nie będzie nam straszna i nie zburzy naszego (jakże pieczołowicie opracowanego) planu dnia. Z tego właśnie powodu codziennie rano pakujemy do toreb portfel, dokumenty, klucze i telefony wszelkiej maści, kosmetyki, perfumy, grzebienie (a nuż zawieje?), składane parasolki, rajstopy (z "oczkiem" na spotkanie?!), kalendarzyki z rozpisanym "co, gdzie i kiedy", odrobinę leków, coś na ząb, igłę i nitkę, książki do poczytania w biegu, kilka długopisów i karteczek, zużytych papierków i dosłownie tysiące innych, absolutnie niezbędnych rzeczy. Niby gdzie to mamy chować jak nie do wielkiej torby? I przy okazji - czy Wy również zauważyłyście, jak często mężczyźni narzekają na "przepastne studnie", jakimi są dla nich damskie torby, ale też jak szybko ich narzekanie znika kiedy coś trzeba schować albo kiedy czegoś na gwałt potrzebujemy i okazuje się, że można to wyłowić ze "studni"? :>
Nie ma co się z tym kłócić - torba im większa tym lepsza! Ja również na co dzień trzymam się tej zasady, aczkolwiek nie można zaprzeczyć, że są okazje/stylizacje, które wymagają subtelniejszych dodatków i odłożenia naszych toreb na półkę. Idąc dalej tym tropem, dla odmiany chciałam pokazać Wam torebeczkę, którą niedawno zrobiłam i która absolutnie nie pomieściłaby wyżej wymienionego kobiecego niezbędnika :] wygląda tak: 





W powiększeniu nie wygląda na takiego mikruska, ale uwierzcie mi - jest mała :) miałam potrzebę zrobienia malutkiego pudełeczka, potrzebowałam czegoś innego i oto mam. Torebeczka jest do ręki - na ramię raczej jej nie wciśniecie. Uszyta jest w całości ręcznie z wykorzystaniem materiałów takich jak filc, naturalna skóra licowa w kolorze czerwieni oraz lakierkowy, łuskowaty materiał na futerku (widoczny na przedzie). Aplikacja w barwach czerwieni i pomarańczy wykonana jest z naturalnych korali o różnych kształtach. Torebeczka na żywo jest tak malutka i urocza, że naprawdę podbiła moje serce :)



środa, 6 listopada 2013

Z różowym akcentem

Dzisiejszy dzień był chyba najzimniejszym dniem ostatnich tygodni. Chłód panujący na dworze dosłownie cofał człowieka przy odważnych próbach opuszczenia mieszkania i udania się do pracy czy szkoły. Przy takiej aurze jak dzisiejsza jeszcze dotkliwiej odczuwam brak jasnych barw dookoła, dlatego też z uporem maniaka zakładam na siebie coś kolorowego i staram się rozjaśnić sobie szarą rzeczywistość :) chciałabym odrobinę umilić jesień również i Wam, dlatego dziś zagości tu torba, którą zrobiłam na przełomie wiosny i lata (miło powspominać te piękne, słoneczne dni....). 
Torba, której zdjęcia znajdziecie poniżej to kolejny z moich filcowych tworów. Wykonana jest z szarego filcu a zapina się na magnes. Na zdjęciu widać też srebrne karabińczyki, do których przymocowałam uszy torby. Kwiatowa aplikacja wykonana została techniką filcowania na sucho, widoczne są również elementy sutaszu i koronki. Torba z gatunku tych mieszczących A4, pomieści cały kobiecy "niezbędnik" :) 




Niespodzianka! Jest nas dwie :) 



Ukryta bliźniaczka to wkładka zapinana na suwaczek, którą można przypiąć do wersji maxi małym karabińczykiem - dla większego bezpieczeństwa naszych szpargałów :) 

czwartek, 17 października 2013

Na szkle malowane

Postanowiłam pokazać Wam dzisiaj coś, czego jeszcze na moim blogu nie było, a co stanowi pierwszą i zarazem jedną z moich największych pasji. Mogę śmiało powiedzieć, że od malowania na szkle rozpoczęła się moja przygoda z wytwarzaniem rękodzieła dla innych. Odkąd zaczęłam się tym zajmować wykonałam w sumie dziesiątki obrazów o tematyce sakralnej (czego przykład znajdziecie poniżej :) ), ale również wiele o tematyce świeckiej dekoracyjnej. Projektowałam i wykonywałam witraże okienne, drzwiowe, witraże w postaci ścianek działowych oraz obrazów. Technikę tę wykorzystywałam również tworząc szkło użytkowe tj. wazony, patery, karafki czy lustra. Niestety, nie posiadam zdjęć wszystkich rzeczy który wyszły spod mojej ręki, ponieważ wiele z nich powstało w czasach gdy prowadzenie bloga nie było czymś powszechnie znanym a ja nie zawsze pamiętałam, aby swój twór uwiecznić (nie sądziłam, że zdjęcia te kiedyś mi się przydadzą :) ). Ponadto, nie wszystkie zdjęcia które posiadam będą wysokiej jakości, czasem robiłam je naprędce telefonem aby tylko uwiecznić jakiś ciekawy projekt dlatego też proszę o wyrozumiałość, gdy któreś z opublikowanych tu zdjęć nie będzie idealnie wyraźnie - są rzeczy, którymi mimo braku dobrego ujęcia chciałabym się podzielić :) 

Poniższy obraz jest najnowszym, który zrobiłam a przedstawia modlącego się Jezusa. Obraz malowałam przy użyciu farb witrażowych oraz taśmy ołowianej. Nie zdążyłam go jeszcze oprawić, farby muszą dobrze wyschnąć żebym nie zaprzepaściła poświęconych mu godzin. Efekty mojej pracy poniżej :)




Tu zdjęcie ze zbliżeniem na twarz.




wtorek, 1 października 2013

Drapieżna panterka

Po najdłuższej jak dotąd nieobecności wracam dziś z nowościami :) nie myślcie tylko, że moja nikła aktywność na blogu spowodowana była lenistwem - było wręcz odwrotnie! Ostatnio jestem tak zaganiana, że często zapominam jak się nazywam. W grudniu odbędzie się wystawa moich prac (moja pierwsza), co wprawia mnie na przemian w euforię oraz przerażenie, zajmując tym samym znaczną większość mojego czasu. Dziś stwierdziłam jednak, że tak długa cisza z mojej strony to po prostu wstyd i mimo nawału obowiązków zarówno organizacyjnych jak i twórczych postanowiłam wyskrobać choć parę słów. 

Magiczne słowo - panterka. Gorący trend tej jesieni i zarazem jeden z moich ulubionych motywów :) ostatnio prezentowałam panterkę zdobiącą szal, a dziś dla odmiany pokażę Wam w jaki sposób wykorzystałam ten motyw na torbie. 
Torebka została uszyta przeze mnie ręcznie. Widoczne na niej przeszycia wykonałam za pomocą wybijaków oraz grubej, dekoracyjnej dratwy. Moja patchworkowa torebka jest formatu (jakżeby inaczej!) A4, żeby wszystkie absolutnie niezbędne rzeczy znalazły w niej swoje miejsce :) Wykorzystane materiały, tj. naturalna skóra w kolorze jasnego miodu oraz futerko z motywem panterki w połączeniu z impregnowanym, oranżowym filcem czynią z torebki dodatek idealnie wpisujący się w nadchodzący sezon. 

Poniżej zdjęcia mojego tworu. Mam nadzieję, że z następnym postem wrócę do Was znacznie szybciej!








niedziela, 15 września 2013

Koraliki i kryształki, czyli słów kilka o połączeniu idealnym

Osobiście nie znam kobiety, która nie miałaby w domu sukienki lub bluzki którą chętnie by jeszcze założyła ale czuje, że strojowi czegoś brakuje bądź jest bez wyrazu. Czasem patrzymy w lustro i widzimy, że górna część naszego ciała aż się prosi o odrobinę blasku.. Znacie to uczucie? Jestem pewna, że nie jestem w tym odosobniona :) na szczęście istnieje idealny ratunek dla takich "nudnych" ubrań! Na początek mała podpowiedź: jeden z najgorętszych trendów zeszłego roku, ukochany przez kobiety pragnące aby ich strój był wyrazisty i odrobinę zadziorny. Wiecie już, o czym mówię? Na pewno zgadłyście, że mowa tu o biżuteryjnym kołnierzyku :)  
Nie jestem w 100% pewna czy w obecnym sezonie kołnierzyk figuruje jako absolutny must have, ale, jak wspominałam w ostatnim poście, nie gonię ślepo za modą więc musicie mi wybaczyć moją niewiedzę. Jednakże, dla osób takich jak ja, które biorą z mody to, co im się podoba i nie rezygnują z tego tylko dlatego, że zmieniły się trendy oraz dla tych, które lubią błyskotki przygotowałam na dziś swoją wersję biżuteryjnego kołnierzyka. 





Mój kołnierzyk zrobiony został na bazie formy z filcu, na której następnie znalazły swoje miejsce koraliki oraz różnokolorowe kryształki. Podstawą kołnierzyka oczywiście nie musi być filc, mogą to być również materiały takie jak satyna czy bawełna, niemniej jednak uznałam, że filc będzie nie tylko odpowiednio sztywny, ale i wytrzymały, dzięki czemu kołnierzyk przetrwa dłużej niż sezon :) dzięki zastosowanym przeze mnie kryształkom o różnych kolorach i kształtach, kołnierzyk jest niezwykle charakterystyczną ozdobą, która w jednej chwili ożywi nawet najbardziej skromną bluzkę czy sukienkę. 
Biżuteryjny kołnierzyk to coś, co idealnie wpisuje się w powiedzonko "mała rzecz, wielki efekt". Czegóż więcej nam potrzeba, aby oczarować innych swoim wyglądem? :)                                                                                                                                                              

sobota, 7 września 2013

Miejska dżungla

Śledziłyście już trendy na zbliżającą się wielkimi krokami jesień? Pośród kratki, skóry, włochatych futer czy połyskliwych cekinów swoje miejsce odnalazły też zwierzęce nadruki. Choć na co dzień nie kwalifikuję się do miana "ofiary mody" podążającej ślepo za hitami sezonu i wyrzucającej wszystko, co teoretycznie kłóci się z najnowszymi trendami, to nie ukrywam, że lubię wiedzieć, co w trawie piszczy (przydaje mi się to przy opracowywaniu pomysłów na nowe rzeczy). Przeglądając strony internetowe, na których co chwila przed oczami migały mi cętki, przypomniałam sobie o rzeczy, którą zrobiłam już jakiś czas temu i która, z niewiadomych mi na chwilę obecną przyczyn, zalega w mojej szafie :) wygrzebałam więc szal (bo o nim tu mowa) z mocnym postanowieniem wykorzystania go do urozmaicenia stylizacji na chłodniejszy dzień. Szal prezentuje się tak:



Dzięki temu, że szal łączy w sobie lekki szyfon jak i miękką, ale ciepłą wełenkę można cieszyć się nim zarówno w dzień, jak i podczas chłodniejszego wieczoru. Szal wykonany został na brązowym szyfonie techniką filcowania na mokro przy wykorzystaniu najwyższej jakości wełenki, czyli merynosa australijskiego. Jak widać na zdjęciu, z jednej strony szal zakończony jest filcowymi dredami. Szal liczy sobie 226 cm więc z powodzeniem można się nim ciepło otulić :) dzięki zwierzęcemu wzorowi oraz ciepłym brązom i odcieniom pomarańczy szal ociepli nawet najbardziej stonowany ubiór, dodając mu jednocześnie szczypty pikanterii :)

poniedziałek, 2 września 2013

Błękit czerwienią przeplatany

Ostatnie dwa tygodnie minęły mi nie wiadomo kiedy.. Mam w głowie tyle pomysłów, że sama nie wiem za co się wziąć ale data pod ostatnim postem utwierdziła mnie w przekonaniu, że wypadałoby podzielić się z Wami czymś nowym :)  zastanawiałam się czy powinna być to torba, malowana tkanina czy może biżuteria i postawiłam na to ostatnie. Jako że sama jestem kobietą wiem, że bransoletek czy naszyjników nigdy za wiele, dlatego też spieszę z moim ostatnim tworem :)
Z tego co zaobserwowałam,większość kobiet woli ubrać się bardziej zachowawczo, ale za to popuszcza wodze wyobraźni jeśli chodzi o barwną biżuterię :) mało która z nas na co dzień i w pracy szaleje z kolorami (w wielu firmach to po prostu zabronione), ale nie odkryję Ameryki jeśli powiem, że z pozoru zwykła, biała koszula która służy nam w biurze nabierze zupełnie innego charakteru w zestawieniu z barwnym naszyjnikiem czy szeroką, ozdobną bransoletą. Z powyższego założenia wychodzi też moja córka, więc myślę, że dobrze wiem o czym mówię :)

Dzisiejsza biżuteria doskonale spisze się jako element ożywiający stylizację. Prezentuje się następująco: 


Jak widać zestaw został wykonany ulubioną już chyba przeze mnie (przynajmniej na chwilę obecną) metodą haftu sutaszowego. Dzięki połączeniu odcieni błękitu   i czerwieni bransoleta i kolczyki dodają wyrazu każdej prostej koszuli czy sukience (ten schemat mam już dobrze przećwiczony) :) póki co zestaw nie zawiera naszyjnika, niemniej jednak mam go w planach i na pewno ten brak nadrobię. 

Pozdrawiam ciepło wszystkich zaglądających tu celowo, jak i tych, którzy znaleźli się tu przypadkiem i, mam nadzieję, wyrażą chęć zagoszczenia na dłużej :) 


piątek, 23 sierpnia 2013

Wariacja na temat końca lata

Upływające dni coraz mocniej utwierdzają mnie w przekonaniu, że moje marzenia o pięknej pogodzie raczej się w najbliższej przyszłości nie spełnią (o ile w ogóle się jeszcze spełnią tego lata :>). Patrząc codziennie za okno dochodzę do wniosku, że dalsze łudzenie się raczej nie ma sensu i nie przywoła na powrót ciepłych, słonecznych promieni. Nawet kolejne barwne torby, które mam w zanadrzu nie zmienią takiego stanu rzeczy :P Mądrzejsza o nowe przemyślenia stwierdziłam zatem, że zachowam żywe kolory na zbliżające się wielkimi krokami pochmurne, a później zimowe dni, kiedy to próżno szukać na zewnątrz czegokolwiek prócz szarości i postanowiłam wrócić dziś z tuniką w stonowanych barwach :) oto ona:


Jak widać na powyższym zdjęciu nie kłamałam, tuniczka zdecydowanie wyróżnia się kolorystycznie na tle prezentowanych do tej pory przeze mnie rzeczy, ale skoro zaklinanie pogody kolorami się nie sprawdza, równie dobrze mogę więc przerzucić się dla odmiany na biel i szarości :) egzemplarz ten jest od początku do końca robiony według własnego projektu i jednocześnie otwiera moją kolekcję ubrań oversize. Mam już parę pomysłów na kolejne ubrania, głównie tuniki i sukienki dlatego też wiem, że na tej nie poprzestanę! 



Kilka słów od strony technicznej :) 

Tuniczka wykonana jest z 100% wełny parzonej, aplikacja natomiast powstała przy wykorzystaniu wełny alpejskiej. Kolory - jak powyżej: biel i odcienie szarości. Wybrałam taki a nie inny fason, ponieważ jest on przeznaczony dla każdej sylwetki, uniwersalny, potrafi zamaskować niedoskonałości puszystej figury, a na osobach szczupłych naturalnie się układa. Tuniczka jest idealna do rurek, kryjących czarnych rajstop, czy legginsów. Tylko dodatki zdecydują czy uczyni się z niej kreację wyjściową czy codzienna, zatem można śmiało popuścić wodze fantazji i nieco z nią poszaleć :) 





Lubicie ubrania typu oversize, czy wolicie jednak nosić rzeczy dopasowane? Podpowiedzcie, jakie aplikacje chętnie widziałybyście na takiej tuniczce :)

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Pawie oczko

Pogoda dziś nie rozpieszcza... Nie wiem jak u Was, ale u mnie słońce skrywają chmury, jest niesamowicie duszno i ciężko mi zabrać się do czegokolwiek. Miałam w planach wrzucić tu dziś coś innego, ale zmieniłam zdanie i na zasadzie kontrastu do dzisiejszej pogody zajmę się jedną z ostatnio zrobionych przeze mnie toreb.
Torba, nazwana przeze mnie "pawim oczkiem" prezentuje się następująco :


Nazwa jest chyba całkiem trafna :) ta torebka to kolejny twór z serii tych mieszczących A4, jest bardzo pakowna (nie wiem czemu, ale duże torby przeważają w moim dorobku... to chyba znak, że noszę w torbie za dużo szpargałów!). Zrobiłam ją w całości z niebieskiego filcu a widoczna na przodzie aplikacja powstała wspomnianą przeze mnie w poprzednim poście metodą filcowania na sucho z wykorzystaniem wełny czesankowej z merynosów w kolorach błękitu, zieleni i żółci. Na bokach torby dodałam plecionkę z woskowanego sznurka. Żeby torba prezentowała się jeszcze ciekawiej, zarówno na przodzie, jak i na tyle zostały wybite otworki - myślę, że stanowi to miłe urozmaicenie w jej wyglądzie :) torba może być noszona zarówno w ręku, jak i na ramieniu (koła są na tyle duże, że nie musi to być torba wyłącznie do ręki). Wydaje mi się, że wykorzystane barwy oraz fason torby (czy tylko mnie torby z rączkami w kształcie kółek automatycznie kojarzą się z letnią pogodą?:)) czynią ją doskonałym dodatkiem do letnich strojów. Mimo, iż dzisiejszy dzień jest dość przytłaczający nie tracę nadziei, że będzie nam dane jeszcze nie raz cieszyć się spacerami w pięknym, letnim słoneczku tak więc cieszmy się latem, póki jeszcze jest i póki nie zacznie się nasza typowa jesień :)

środa, 14 sierpnia 2013

Ukwiecona mała czarna

Zgodnie z obietnicą z poprzedniego posta dziś wracam z czymś innym niż biżuteria czy torba :) Do publikacji nowego tworu przymierzałam się już w poniedziałek, niestety, skutecznie uniemożliwiła mi to awaria internetu. Miałam nadzieję zrobić to wczoraj, ale... powtórka z rozrywki :> wreszcie dziś wróciłam do świata żywych i aktywnych (mam nadzieję, że na dobre!), zatem szybko zabieram się do pracy!

Główną bohaterką dzisiejszego posta będzie sukienka :) nie jest to jednak sukienka kupiona w sklepie i przeze mnie ozdobiona. Sukienka od początku do końca jest moim dziełem i nie ukrywam, że jestem z niej dość dumna :) powód dumy jest prosty: szycie przyprawia mnie o ból głowy! Mimo, iż ubrania zdarza mi się ozdabiać bardzo często, szycie ich w całości to zupełnie inna para kaloszy. Nie jest to zajęcie, w którym się całkowicie odnajduję. Wprawdzie radzę sobie nie najgorzej, ale przez większość czasu maszynę omijam szerokim łukiem :) dzisiejsza sukienka powstawała długo. Nie miałam do niej cierpliwości, co i rusz siadałam do niej i jeszcze szybciej ją porzucałam. Śmiało mogę stwierdzić, że do ukończenia sukienki niejako zmusiła mnie córka, szukając czegoś ciekawego na wesele. Po pierwszej przymiarce klamka zapadła, nie pozostało mi zatem nic innego jak odnaleźć w sobie motywację do ukończenia sukienki. Efekt końcowy prezentuje się następująco: 


Sukienkę uszyłam z dzianiny i  wykończyłam na dole oraz przy ramionach czarną lamówką. Z tyłu zapinana jest na suwak. Wykorzystałam zapięcie w kolorze czarnym, ponieważ uznałam, że przy tak strojnym przodzie plecy nie muszą rzucać się w oczy.Na zdjęciu nie jest to widoczne, ale tył sukienki jest ciut dłuższy niż przód, choć jest to różnica doprawdy niewielka :) Kwiatowa aplikacja powstała przy użyciu wełny czesankowej z merynosów, idealnej do filcowania na sucho. Sukienka o takim kroju pięknie układa się w tańcu, a barwne ozdoby sprawiają, że wygląda niezwykle efektownie. Tak sukienka prezentuje się na "wieszaku" :) :

                                

Pomimo, iż sukienka kosztowała mnie sporo nerwów patrząc na efekt końcowy nie żałuję i już wiem, że jeszcze niejedna tego typu sukieneczka wyjdzie spod mojej ręki. A co Wy o niej sądzicie? Jakiego rodzaju aplikacje widziałybyście na takiej sukience? :)

piątek, 9 sierpnia 2013

W kolorach tęczy

Do tej pory na blogu ograniczyłam się do prezentowania biżuterii, nadszedł jednak czas na zmianę dekoracji :) dzisiejszy post będzie się kręcił wokół przedmiotu, który każda z kobiet (a nawet paru mężczyzn) ma w swojej szafie, podejrzewam nawet że w wielu egzemplarzach,czyli torby. Prawdę mówiąc, do niedawna torby stanowiły główny obiekt mojego zainteresowania. Udało mi się zrobić ich już całkiem sporo, są wśród nich torby w całości wykonane z filcu, są też takie przy których filc stanowi jedynie bazę dla mojej nieograniczonej niczym wyobraźni :) są i te z eko-skórki oraz wiele, wiele innych. W miarę rozwoju mojego bloga na pewno większość z nich na jego łamach zagości, dojdą też zapewne i nowe egzemplarze bo chociaż chwilowo pochłania mnie biżuteria, to jednak torby są czymś, do czego prędzej czy później wracam :) wszędzie pełno jest inspiracji, dlatego też co i rusz wymyślam sobie nowy projekt (prawdę powiedziawszy mam ich w głowie tyle, że brakuje mi tylko dodatkowej pary rąk..).
Jeśli chodzi o barwy, w dalszym ciągu pozostanę przy soczystych, idealnych na lato kolorach :) wprawdzie mam w swojej kolekcji wiele elementów bardziej stonowanych kolorystycznie, uważam jednak, że przy takiej pogodzie wręcz nie wypada ograniczać się wyłącznie do brązów czy beżu. Nie zrozumcie mnie źle - nie ma nic złego w tych dwóch kolorach, sama bardzo je lubię ale jako niespokojna dusza uwielbiam wręcz żywsze barwy a ich więcej ich na lato tym lepiej :)

Torba o którą się  rozchodzi prezentuje się tak:


Uszyłam ją w całości ręcznie z filcu, jedynie uszy i zapięcie wykonane są z eko-skórki w kolorze soczystej pomarańczy. Kwiatowa aplikacja zaprezentowana na zdjęciu powstała przy pomocy farb do malowania tkanin (pomalowany jest zarówno przód, jak i tył torby). Żeby było ciekawiej, elementy torby połączyłam na bokach plecionką z woskowanego sznurka w kolorze (jakżeby inaczej!) pomarańczowym :) torba jest niezwykle pakowna i bez problemu mieści format A4, a dzięki średniej długości uszom można ją nosić zarówno na ramieniu, jak i w ręku.


A tak torba prezentuje się na ramieniu :)


Tym barwnym akcentem zakończę dzisiejszego posta. Po weekendzie wracam  z nowością - i nie będzie to ani biżuteria, ani torba! :)

środa, 7 sierpnia 2013

Sznur szydełkowo-koralikowy

Choć to, co przed chwilą działo się za moim oknem można określić jedynie słowem "armagedon", to w dalszym ciągu pozostanę przy prezentowaniu biżuterii odpowiedniej do letnich stylizacji (załamanie pogody było naprawdę gwałtowne, ale nie zmusi mnie ono do wskoczenia w ciepłe ubrania, co to, to nie!) :) dzisiejszy post poświęcam zatem sznurowi szydełkowo-koralikowemu. Tego typu biżuterią zainteresowałam się dopiero niedawno, wcześniej zupełnie pochłonęły mnie zabawy haftem sutaszowym. Początkowo wydawało mi się, że jest to wyjątkowo skomplikowany sposób robienia biżuterii, niemniej jednak nie dałam się zniechęcić i uparcie brnęłam w to dalej i dalej :) wprawdzie zrobiłam raptem kilka zestawów, ale już teraz widzę, że biżuteria wykonana tą metodą jest niezwykle efektowna i pasuje do większości stylizacji, dlatego też na pewno na tych kilku sztukach nie poprzestanę. Póki co, moje sznury wykonuję w sekwencji 2a1b,z czasem jednak na pewno zacznę bardziej urozmaicać stosowane przeze mnie wzory (choć i ten, z pozoru nieskomplikowany, według mnie prezentuje się niezwykle okazale!). Dość gadania, czas na konkrety :) poniżej zdjęcia dwóch zestawów, jeden z koralików białych i złotych, drugi zaś różowych i w kolorze miodu. Efekty poniżej :)



A oto jak bransoletki prezentują się na ręce:



Co myślicie o takiej biżuterii? Podoba Wam się, czy może wolicie coś bardziej okazałego? :)

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Oranżowy splot

Lato mamy w pełni, dlatego też pewnie nikogo nie zdziwi fakt, że obecnie na moim blogu królować będą soczyste barwy :) tak piękna pogoda pojawia się u nas dość rzadko, dlatego też kiedy słoneczko przyświeca odczuwam ogromną chęć zabawy z kolorami. Dziś zaprezentuję wykonany przeze mnie naszyjnik, który pomoże ożywić stylizacje tych osób, które jednak z kolorami nie szaleją, ale w okresie letnim chciałyby wzbogacić swój strój jakimś żywszym elementem :) oto on:


Jak widać, naszyjnik to splot kulek ręcznie filcowanych na sucho, które zostały połączone z elementami drewnianymi. Kuleczki nawleczone są na plecionkę ze sznurka. Kolor soczystej pomarańczy sprawia, iż korale te z powodzeniem wpisują się w tegoroczne trendy i dodadzą energii nawet najbardziej zachowawczej stylizacji :) Długość korali wynosi 74 cm. A tak korale prezentują się na mnie:


Oczywiście zdaję sobie sprawę, że stylizacja widoczna na zdjęciu nieco odbiega charakterem od tego, co przy ponad 30 stopniach powinno się nosić, zdjęcie powstało jednak w okresie, w którym słoneczko jeszcze nie grzało nas z taką mocą :) Dowolność łączenia stylów jest ogromna, dlatego tego typu korale z pewnością dodadzą charakteru jakże modnej w tym sezonie jeansowej koszuli czy też zwiewnej sukience maxi. Znalazłybyście dla nich miejsce w swojej szafie? :)

niedziela, 4 sierpnia 2013

Na dobry początek :)

W poprzednim poście zobowiązałam się do publikowania na tej stronie zdjęć swoich prac. Nie chcę być gołosłowna, dlatego też od razu dam Wam przedsmak tego, czego możecie się po moim blogu spodziewać :)

Ponieważ obecnie mamy lato (póki co naprawdę słoneczne i piękne!) mój pierwszy post poświęcę biżuterii w niezwykle soczystych barwach, która z powodzeniem ożywi każdą letnią stylizację! 


Jest to zestaw składający się z bransolety oraz kolczyków wykonany metodą haftu sutaszowego. Żeby zestaw był jeszcze bardziej okazały pozwoliłam sobie dodać do kolczyków piórka. Myślę, że na tym nie straciły :) Zestaw ten stanowi bardzo oryginalne uzupełnienie stroju, a dzięki zastosowaniu w nim kilku kolorów mogę mieć pewność, że będzie pasował do wielu rzeczy w mojej szafie :) przyznaję, dużo się nad nim napracowałam ale efekt końcowy bardzo mi się podoba. Poniżej zdjęcie bransolety na ręce: 


Co myślicie o tym zestawie? Dodałybyście go do swoich letnich stylizacji? :)

Pierwsze kroczki..

Basia i prowadzenie bloga? Świat stanął na głowie :) Ale ale, czy można mnie za to potępić? Córka odchowana, mąż chowa się sam a mnie wciąż mało! Na "stare" lata postanowiłam zatem zawojować internet i założyć bloga :) nie będzie to raczej blog instruktażowy (chociaż nie wykluczam możliwości pojawienia się takich postów!), po prostu bardzo chciałabym dzielić się z innymi tym, co w zaciszu domowym udaje mi się stworzyć i poznać opinie ludzi na temat owych tworów. 
Zanim jednak dam się porwać blogowaniu, chciałabym przywitać się jak należy i przybliżyć Wam nieco moją osobę. 
Można mnie już zaliczyć do grona ryczących 40-stek, ale tak naprawdę dopiero teraz zaczęłam intensywnie oddawać się swoim pasjom. W swojej pracy zajmuję się prowadzeniem m.in. warsztatów artystycznych czy organizowaniem wystaw. Prywatnie, pasją której najchętniej oddaję się w domowych pieleszach jest moda artystyczna, co owocuje tworzeniem m.in torebek, szali, pasków oraz ostatnio sukienek i tunik. Uwielbiam też zajmować się biżuterią, której w swoich zbiorach mam już pokaźną ilość :)  Malarstwo i dekorowanie to również coś, co kocham. Wykorzystując rozmaite techniki staram się tworzyć w taki sposób, aby każdy przedmiot miał w sobie to "coś". Tworząc zawsze kładę nacisk na staranność wykonania, bogactwo wzoru i niepowtarzalność. Realizuję również zamówienia indywidualne starając się, aby każde z nich spełniło pokładane w nim oczekiwania, wywołało radość.  


Z grubsza wiecie już, z kim macie do czynienia :) najczęściej w swoich postach będę publikować zdjęcia swoich prac i mam nadzieję, że uda mi się poznać Wasze zdanie na temat tego, co robię. Marzy mi się, aby moja przygoda z tym blogiem potrwała jak najdłużej... :)