sobota, 19 listopada 2016

Ciepłem otulona

Na początek mała zagadka: co, zaraz po cieplejszych płaszczach/kurtkach, najczęściej wyciągamy z szaf jesienią? Odpowiedź przynajmniej w moim przypadku jest dość prosta - szale i chusty wszelkiej maści. Powody po temu są co najmniej dwa. Pierwszym i chyba najbardziej oczywistym jest ten, iż jest nam po prostu chłodniej (no, Ameryki raczej nie odkryłam :) ). Okrycia wierzchnie na jesień to jeszcze nie to samo co zimowe puchówki - są przejściowe, a co za tym idzie nie chronią nas tak dobrze przed zimnym wiatrem i zacinającym deszczem. W takich sytuacjach ciepły szal sprawdza się wprost idealnie, owijamy się i już nam po szyjach nie wieje. Powód numer dwa zrozumieją za to wszystkie barwne ptaki. Jesienią, przynajmniej jeśli chodzi o okrycia wierzchnie, często stawiamy na stonowane odcienie i fasony - wszak ma być ciepło, a nie ładnie. I tu niespodzianka! Daję słowo, że nawet zwyczajny szary płaszcz w połączeniu z barwnym szalem lub chustą zamieni się w ciekawą, jesienną stylizację. Ja zawsze staram się ubarwiać stroje dodatkami, szali mam naprawdę wiele i myślę, że moje ostatnie filcowane wyroby również świetnie się sprawdzą w tej roli :) 







Czy i Wy pomagacie sobie w ten sposób przetrwać jesień? 

4 komentarze:

  1. Twoje szale sprawdza się świetnie są prześliczne :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że Wam się podobają, mam ciągle nowe pomysły, pewnie już niedługo je zaprezentuję. Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń