Chwilowo na tapecie znów zagościły u mnie torby. Prawdę powiedziawszy mój powrót do ich robienia został zainicjowany przez...kanapę. Tak, wiem że brzmi to dość dziwnie, dlatego też nie zdziwiłoby mnie gdyby w tym miejscu padło pytanie co ma piernik do wiatraka. Ano ma, i to dość sporo. Była sobie bowiem skórzana kanapa, właściwie dalej jest, a że wiekowa nieco z niej dama naturalnym wydawał się pomysł odświeżenia jej. Po oddaniu kanapy do zakładu tapicerskiego okazało się, że fragmenty zdjętej z niej skóry są w naprawdę świetnym stanie, a że skóra wyjątkowo porządna to pytania czy jestem w stanie coś z tego zrobić nie trzeba mi było dwa razy powtarzać.
Takim oto sposobem w moim domu pojawiły się zwoje jasnej skóry, a ja postanowiłam wykorzystać taki materiał m.in. do zrobienia paru toreb (powstało z tego jeszcze trochę drobnicy ale o tym innym razem). Dziś mam dla Was dwie w całości wykonane ręcznie torby.
Nr. 1
Nr. 2
Można by chyba stwierdzić, że recykling nie jest mi obcy :) czy Wam także zdarza się korzystać z tak pozyskanych materiałów?
Super pomysł i wykonanie :).
OdpowiedzUsuńDziękuję, szkoda byłoby nie wykorzystać takiej skóry ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne ;)
OdpowiedzUsuńmam jeszcze w planach kilka ciekawych, tylko muszę dać odpocząc palcom bo trochę bolą. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń