piątek, 23 sierpnia 2013

Wariacja na temat końca lata

Upływające dni coraz mocniej utwierdzają mnie w przekonaniu, że moje marzenia o pięknej pogodzie raczej się w najbliższej przyszłości nie spełnią (o ile w ogóle się jeszcze spełnią tego lata :>). Patrząc codziennie za okno dochodzę do wniosku, że dalsze łudzenie się raczej nie ma sensu i nie przywoła na powrót ciepłych, słonecznych promieni. Nawet kolejne barwne torby, które mam w zanadrzu nie zmienią takiego stanu rzeczy :P Mądrzejsza o nowe przemyślenia stwierdziłam zatem, że zachowam żywe kolory na zbliżające się wielkimi krokami pochmurne, a później zimowe dni, kiedy to próżno szukać na zewnątrz czegokolwiek prócz szarości i postanowiłam wrócić dziś z tuniką w stonowanych barwach :) oto ona:


Jak widać na powyższym zdjęciu nie kłamałam, tuniczka zdecydowanie wyróżnia się kolorystycznie na tle prezentowanych do tej pory przeze mnie rzeczy, ale skoro zaklinanie pogody kolorami się nie sprawdza, równie dobrze mogę więc przerzucić się dla odmiany na biel i szarości :) egzemplarz ten jest od początku do końca robiony według własnego projektu i jednocześnie otwiera moją kolekcję ubrań oversize. Mam już parę pomysłów na kolejne ubrania, głównie tuniki i sukienki dlatego też wiem, że na tej nie poprzestanę! 



Kilka słów od strony technicznej :) 

Tuniczka wykonana jest z 100% wełny parzonej, aplikacja natomiast powstała przy wykorzystaniu wełny alpejskiej. Kolory - jak powyżej: biel i odcienie szarości. Wybrałam taki a nie inny fason, ponieważ jest on przeznaczony dla każdej sylwetki, uniwersalny, potrafi zamaskować niedoskonałości puszystej figury, a na osobach szczupłych naturalnie się układa. Tuniczka jest idealna do rurek, kryjących czarnych rajstop, czy legginsów. Tylko dodatki zdecydują czy uczyni się z niej kreację wyjściową czy codzienna, zatem można śmiało popuścić wodze fantazji i nieco z nią poszaleć :) 





Lubicie ubrania typu oversize, czy wolicie jednak nosić rzeczy dopasowane? Podpowiedzcie, jakie aplikacje chętnie widziałybyście na takiej tuniczce :)

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Pawie oczko

Pogoda dziś nie rozpieszcza... Nie wiem jak u Was, ale u mnie słońce skrywają chmury, jest niesamowicie duszno i ciężko mi zabrać się do czegokolwiek. Miałam w planach wrzucić tu dziś coś innego, ale zmieniłam zdanie i na zasadzie kontrastu do dzisiejszej pogody zajmę się jedną z ostatnio zrobionych przeze mnie toreb.
Torba, nazwana przeze mnie "pawim oczkiem" prezentuje się następująco :


Nazwa jest chyba całkiem trafna :) ta torebka to kolejny twór z serii tych mieszczących A4, jest bardzo pakowna (nie wiem czemu, ale duże torby przeważają w moim dorobku... to chyba znak, że noszę w torbie za dużo szpargałów!). Zrobiłam ją w całości z niebieskiego filcu a widoczna na przodzie aplikacja powstała wspomnianą przeze mnie w poprzednim poście metodą filcowania na sucho z wykorzystaniem wełny czesankowej z merynosów w kolorach błękitu, zieleni i żółci. Na bokach torby dodałam plecionkę z woskowanego sznurka. Żeby torba prezentowała się jeszcze ciekawiej, zarówno na przodzie, jak i na tyle zostały wybite otworki - myślę, że stanowi to miłe urozmaicenie w jej wyglądzie :) torba może być noszona zarówno w ręku, jak i na ramieniu (koła są na tyle duże, że nie musi to być torba wyłącznie do ręki). Wydaje mi się, że wykorzystane barwy oraz fason torby (czy tylko mnie torby z rączkami w kształcie kółek automatycznie kojarzą się z letnią pogodą?:)) czynią ją doskonałym dodatkiem do letnich strojów. Mimo, iż dzisiejszy dzień jest dość przytłaczający nie tracę nadziei, że będzie nam dane jeszcze nie raz cieszyć się spacerami w pięknym, letnim słoneczku tak więc cieszmy się latem, póki jeszcze jest i póki nie zacznie się nasza typowa jesień :)

środa, 14 sierpnia 2013

Ukwiecona mała czarna

Zgodnie z obietnicą z poprzedniego posta dziś wracam z czymś innym niż biżuteria czy torba :) Do publikacji nowego tworu przymierzałam się już w poniedziałek, niestety, skutecznie uniemożliwiła mi to awaria internetu. Miałam nadzieję zrobić to wczoraj, ale... powtórka z rozrywki :> wreszcie dziś wróciłam do świata żywych i aktywnych (mam nadzieję, że na dobre!), zatem szybko zabieram się do pracy!

Główną bohaterką dzisiejszego posta będzie sukienka :) nie jest to jednak sukienka kupiona w sklepie i przeze mnie ozdobiona. Sukienka od początku do końca jest moim dziełem i nie ukrywam, że jestem z niej dość dumna :) powód dumy jest prosty: szycie przyprawia mnie o ból głowy! Mimo, iż ubrania zdarza mi się ozdabiać bardzo często, szycie ich w całości to zupełnie inna para kaloszy. Nie jest to zajęcie, w którym się całkowicie odnajduję. Wprawdzie radzę sobie nie najgorzej, ale przez większość czasu maszynę omijam szerokim łukiem :) dzisiejsza sukienka powstawała długo. Nie miałam do niej cierpliwości, co i rusz siadałam do niej i jeszcze szybciej ją porzucałam. Śmiało mogę stwierdzić, że do ukończenia sukienki niejako zmusiła mnie córka, szukając czegoś ciekawego na wesele. Po pierwszej przymiarce klamka zapadła, nie pozostało mi zatem nic innego jak odnaleźć w sobie motywację do ukończenia sukienki. Efekt końcowy prezentuje się następująco: 


Sukienkę uszyłam z dzianiny i  wykończyłam na dole oraz przy ramionach czarną lamówką. Z tyłu zapinana jest na suwak. Wykorzystałam zapięcie w kolorze czarnym, ponieważ uznałam, że przy tak strojnym przodzie plecy nie muszą rzucać się w oczy.Na zdjęciu nie jest to widoczne, ale tył sukienki jest ciut dłuższy niż przód, choć jest to różnica doprawdy niewielka :) Kwiatowa aplikacja powstała przy użyciu wełny czesankowej z merynosów, idealnej do filcowania na sucho. Sukienka o takim kroju pięknie układa się w tańcu, a barwne ozdoby sprawiają, że wygląda niezwykle efektownie. Tak sukienka prezentuje się na "wieszaku" :) :

                                

Pomimo, iż sukienka kosztowała mnie sporo nerwów patrząc na efekt końcowy nie żałuję i już wiem, że jeszcze niejedna tego typu sukieneczka wyjdzie spod mojej ręki. A co Wy o niej sądzicie? Jakiego rodzaju aplikacje widziałybyście na takiej sukience? :)

piątek, 9 sierpnia 2013

W kolorach tęczy

Do tej pory na blogu ograniczyłam się do prezentowania biżuterii, nadszedł jednak czas na zmianę dekoracji :) dzisiejszy post będzie się kręcił wokół przedmiotu, który każda z kobiet (a nawet paru mężczyzn) ma w swojej szafie, podejrzewam nawet że w wielu egzemplarzach,czyli torby. Prawdę mówiąc, do niedawna torby stanowiły główny obiekt mojego zainteresowania. Udało mi się zrobić ich już całkiem sporo, są wśród nich torby w całości wykonane z filcu, są też takie przy których filc stanowi jedynie bazę dla mojej nieograniczonej niczym wyobraźni :) są i te z eko-skórki oraz wiele, wiele innych. W miarę rozwoju mojego bloga na pewno większość z nich na jego łamach zagości, dojdą też zapewne i nowe egzemplarze bo chociaż chwilowo pochłania mnie biżuteria, to jednak torby są czymś, do czego prędzej czy później wracam :) wszędzie pełno jest inspiracji, dlatego też co i rusz wymyślam sobie nowy projekt (prawdę powiedziawszy mam ich w głowie tyle, że brakuje mi tylko dodatkowej pary rąk..).
Jeśli chodzi o barwy, w dalszym ciągu pozostanę przy soczystych, idealnych na lato kolorach :) wprawdzie mam w swojej kolekcji wiele elementów bardziej stonowanych kolorystycznie, uważam jednak, że przy takiej pogodzie wręcz nie wypada ograniczać się wyłącznie do brązów czy beżu. Nie zrozumcie mnie źle - nie ma nic złego w tych dwóch kolorach, sama bardzo je lubię ale jako niespokojna dusza uwielbiam wręcz żywsze barwy a ich więcej ich na lato tym lepiej :)

Torba o którą się  rozchodzi prezentuje się tak:


Uszyłam ją w całości ręcznie z filcu, jedynie uszy i zapięcie wykonane są z eko-skórki w kolorze soczystej pomarańczy. Kwiatowa aplikacja zaprezentowana na zdjęciu powstała przy pomocy farb do malowania tkanin (pomalowany jest zarówno przód, jak i tył torby). Żeby było ciekawiej, elementy torby połączyłam na bokach plecionką z woskowanego sznurka w kolorze (jakżeby inaczej!) pomarańczowym :) torba jest niezwykle pakowna i bez problemu mieści format A4, a dzięki średniej długości uszom można ją nosić zarówno na ramieniu, jak i w ręku.


A tak torba prezentuje się na ramieniu :)


Tym barwnym akcentem zakończę dzisiejszego posta. Po weekendzie wracam  z nowością - i nie będzie to ani biżuteria, ani torba! :)

środa, 7 sierpnia 2013

Sznur szydełkowo-koralikowy

Choć to, co przed chwilą działo się za moim oknem można określić jedynie słowem "armagedon", to w dalszym ciągu pozostanę przy prezentowaniu biżuterii odpowiedniej do letnich stylizacji (załamanie pogody było naprawdę gwałtowne, ale nie zmusi mnie ono do wskoczenia w ciepłe ubrania, co to, to nie!) :) dzisiejszy post poświęcam zatem sznurowi szydełkowo-koralikowemu. Tego typu biżuterią zainteresowałam się dopiero niedawno, wcześniej zupełnie pochłonęły mnie zabawy haftem sutaszowym. Początkowo wydawało mi się, że jest to wyjątkowo skomplikowany sposób robienia biżuterii, niemniej jednak nie dałam się zniechęcić i uparcie brnęłam w to dalej i dalej :) wprawdzie zrobiłam raptem kilka zestawów, ale już teraz widzę, że biżuteria wykonana tą metodą jest niezwykle efektowna i pasuje do większości stylizacji, dlatego też na pewno na tych kilku sztukach nie poprzestanę. Póki co, moje sznury wykonuję w sekwencji 2a1b,z czasem jednak na pewno zacznę bardziej urozmaicać stosowane przeze mnie wzory (choć i ten, z pozoru nieskomplikowany, według mnie prezentuje się niezwykle okazale!). Dość gadania, czas na konkrety :) poniżej zdjęcia dwóch zestawów, jeden z koralików białych i złotych, drugi zaś różowych i w kolorze miodu. Efekty poniżej :)



A oto jak bransoletki prezentują się na ręce:



Co myślicie o takiej biżuterii? Podoba Wam się, czy może wolicie coś bardziej okazałego? :)

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Oranżowy splot

Lato mamy w pełni, dlatego też pewnie nikogo nie zdziwi fakt, że obecnie na moim blogu królować będą soczyste barwy :) tak piękna pogoda pojawia się u nas dość rzadko, dlatego też kiedy słoneczko przyświeca odczuwam ogromną chęć zabawy z kolorami. Dziś zaprezentuję wykonany przeze mnie naszyjnik, który pomoże ożywić stylizacje tych osób, które jednak z kolorami nie szaleją, ale w okresie letnim chciałyby wzbogacić swój strój jakimś żywszym elementem :) oto on:


Jak widać, naszyjnik to splot kulek ręcznie filcowanych na sucho, które zostały połączone z elementami drewnianymi. Kuleczki nawleczone są na plecionkę ze sznurka. Kolor soczystej pomarańczy sprawia, iż korale te z powodzeniem wpisują się w tegoroczne trendy i dodadzą energii nawet najbardziej zachowawczej stylizacji :) Długość korali wynosi 74 cm. A tak korale prezentują się na mnie:


Oczywiście zdaję sobie sprawę, że stylizacja widoczna na zdjęciu nieco odbiega charakterem od tego, co przy ponad 30 stopniach powinno się nosić, zdjęcie powstało jednak w okresie, w którym słoneczko jeszcze nie grzało nas z taką mocą :) Dowolność łączenia stylów jest ogromna, dlatego tego typu korale z pewnością dodadzą charakteru jakże modnej w tym sezonie jeansowej koszuli czy też zwiewnej sukience maxi. Znalazłybyście dla nich miejsce w swojej szafie? :)

niedziela, 4 sierpnia 2013

Na dobry początek :)

W poprzednim poście zobowiązałam się do publikowania na tej stronie zdjęć swoich prac. Nie chcę być gołosłowna, dlatego też od razu dam Wam przedsmak tego, czego możecie się po moim blogu spodziewać :)

Ponieważ obecnie mamy lato (póki co naprawdę słoneczne i piękne!) mój pierwszy post poświęcę biżuterii w niezwykle soczystych barwach, która z powodzeniem ożywi każdą letnią stylizację! 


Jest to zestaw składający się z bransolety oraz kolczyków wykonany metodą haftu sutaszowego. Żeby zestaw był jeszcze bardziej okazały pozwoliłam sobie dodać do kolczyków piórka. Myślę, że na tym nie straciły :) Zestaw ten stanowi bardzo oryginalne uzupełnienie stroju, a dzięki zastosowaniu w nim kilku kolorów mogę mieć pewność, że będzie pasował do wielu rzeczy w mojej szafie :) przyznaję, dużo się nad nim napracowałam ale efekt końcowy bardzo mi się podoba. Poniżej zdjęcie bransolety na ręce: 


Co myślicie o tym zestawie? Dodałybyście go do swoich letnich stylizacji? :)

Pierwsze kroczki..

Basia i prowadzenie bloga? Świat stanął na głowie :) Ale ale, czy można mnie za to potępić? Córka odchowana, mąż chowa się sam a mnie wciąż mało! Na "stare" lata postanowiłam zatem zawojować internet i założyć bloga :) nie będzie to raczej blog instruktażowy (chociaż nie wykluczam możliwości pojawienia się takich postów!), po prostu bardzo chciałabym dzielić się z innymi tym, co w zaciszu domowym udaje mi się stworzyć i poznać opinie ludzi na temat owych tworów. 
Zanim jednak dam się porwać blogowaniu, chciałabym przywitać się jak należy i przybliżyć Wam nieco moją osobę. 
Można mnie już zaliczyć do grona ryczących 40-stek, ale tak naprawdę dopiero teraz zaczęłam intensywnie oddawać się swoim pasjom. W swojej pracy zajmuję się prowadzeniem m.in. warsztatów artystycznych czy organizowaniem wystaw. Prywatnie, pasją której najchętniej oddaję się w domowych pieleszach jest moda artystyczna, co owocuje tworzeniem m.in torebek, szali, pasków oraz ostatnio sukienek i tunik. Uwielbiam też zajmować się biżuterią, której w swoich zbiorach mam już pokaźną ilość :)  Malarstwo i dekorowanie to również coś, co kocham. Wykorzystując rozmaite techniki staram się tworzyć w taki sposób, aby każdy przedmiot miał w sobie to "coś". Tworząc zawsze kładę nacisk na staranność wykonania, bogactwo wzoru i niepowtarzalność. Realizuję również zamówienia indywidualne starając się, aby każde z nich spełniło pokładane w nim oczekiwania, wywołało radość.  


Z grubsza wiecie już, z kim macie do czynienia :) najczęściej w swoich postach będę publikować zdjęcia swoich prac i mam nadzieję, że uda mi się poznać Wasze zdanie na temat tego, co robię. Marzy mi się, aby moja przygoda z tym blogiem potrwała jak najdłużej... :)